piątek, 26 września 2014

Jabłka i gruszki



 Domowych przetworów ciąg dalszy. Teraz czas na jabłka i gruszki. Pyszny mus owocowy.
Do wykorzystania na ciepło, na zimno, do ciast i deserków.
Szczęściara ze mnie, że mamy własne owoce, chociaż tyle szczęścia skoro więcej nie można.



 Jabłka i gruchy obieramy i usuwamy gniazda. Część owoców wrzucamy do gara i na niewielkim grzaniu, oczywiście często mieszając, doprowadzamy do ich rozgotowania.W międzyczasie, dodajemy resztę owoców, by w naszym musie znalazły się też całe kawałeczki. Podgrzewamy mieszając. Gdy już pasuje nam gęstość i wygląd wsypujemy odpowiednią dla nas ilość cukru, przekładamy do słoików i pasteryzujemy.

 

wtorek, 23 września 2014

Miły początek jesieni

 Na naszej działeczce jest jeszcze kolorowo
smacznie i zdrowo
 
 
 znowu liście do grabienia, a to dopiero początek
cierpka aronia
     
czerwony klonik i miechunka rozdęta
tu może mniej soczystych barw, ale to właśnie jest jesień i słonka brak

Zapiekany warzywniak

Do warzywniaczka potrzeba warzyw jak na załączonym obrazku plus czosnek, natka pietruszki

Wszystkie składniki pięknie ścieramy na dużych oczach tarki.




Dodajemy 1/2 szkl. kaszy manny, 1/2 szkl. płatków owsianych górskich, 3 łyżki oleju, sól, pieprz oraz takie przyprawy, które lubimy. Oczywiście jeśli jest rzadkie dokładamy płatki  i (lub) kaszkę.


Formę keksówkę wykładamy dokładnie wymieszaną masą i pieczemy około 1 godz. w temp 180 st. do momentu zarumienienia wierzchu.


i zjadamy

Czas na pomidorowe przetwory.

Sok pomidorowy 

zrobiony oczywiście z pomidorków z dodatkiem soli, cukru, pieprzu oraz z odrobiną ostrej papryki i suszonej bazylii.

Pokrojone w cząstki pomidorki wrzucam do garnka i delikatnie podgrzewam do ciapy.


Przecieram przez gęste sito, doprawiam do smaku.

Pasteryzuję ok 1/2 godz.








Pomidorowy dodatek - sos warzywny niby ketchup

Sama nie wiem jak nazwać ten sos, ale jest przepyszny. Używamy go do pizzy, zup, sosów, kanapek. 
Jest dość pracochłonny ze względu na kilkudniowe odparowywanie, ale warto, naprawdę warto.

Potrzebujemy dużo pomidorów, nieco: jabłek, selera, marchewki, cebuli, cukinii, kilka suszonych śliwek, bo nie miałam świeżych, (cokolwiek jeszcze lub według własnych upodobań).  
Warzywa podgrzewam w garnku.
Kiedy zmiękną blenduję i przecieram przez gęste sito by usunąć twarde skórki, a przy okazji też inne odpadki jak pestki czy łuski z jabłek.

Przekładam do gara (albo i kilku) i podgrzewam często mieszając by odparowało jak najwięcej soku. Podgrzewam i mieszam tak długo aż sos nabierze odpowiedniej dla nas gęstości. (kilka razy dziennie, lecz krótko, by nie przypalić).
Dopiero wówczas doprawiam do smaku: sól, cukier, pieprz, papryka ostra, czosnek, suszona bazylia (nie mam świeżej bo wysuszyłam) oraz jak chcemy to dodajemy ocet, ale bardzo niewiele, ja na ok. 7 kg pomidorów z wszystkimi warzywami dałam pi razy oko 1-2 łyżki (mniej więcej)
Przekładam do niewielkich słoiczków (gorące lub letnie) i pasteryzuję, podoba mi się w piekarniku.
Czas pasteryzacji zależy od wielkości słoiczków.
 
Polecam sposób dla mniej cierpliwych w mieszaniu. Garnek w garnku a w tym pierwszym woda, trzeba jedynie pilnować by owa woda nie wyparowała. Jest to doskonały pomysł pana Miecia z naszego działu biurowego.
 a oto i gotowe, super pycha! szkoda, że smaku nie można zobaczyć.

 
Pomidorki koktajlowe w zalewie octowej

W związku, że mamy własne pomidorki, cebulkę i czosnek postanowiłam zamknąć to razem w słoiczkach.





Do 1 szkl. octu dolewam ok 4 szkl. wody, dodaję tyle cukru co octu, nieco gorczycy, listek, ziele, pieprz w kulkach, czekam do zagotowania.

Do słoiczków z umytymi pomidorkami z szypułkami (bo tak sielsko wyglądają) wkładam cebulkę, ząbek czosnku i szczyptę suszonej bazylii. Uzupełniam ciepłą zalewą, pasteryzuję.
Czas pasteryzacji zależy od wielkości słoiczków.

Troszkę popękają i zmienią kolor, ale to nic nie szkodzi.





 



czwartek, 18 września 2014

Było sobie lato ...


Witam :), nie wiem kogo, ale witam. Dawno, oj dawno mnie tu nie było, więc co się dziwić, że tak ubogi ten mój blog. Chciałabym znaleźć choć odrobinę więcej wolnego czasu by tu częściej zaglądać, lecz chyba poczekam do emerytury. Pewnie jestem mało zorganizowana :(        
No cóż, dość narzekań, może jeszcze nie wszystko stracone.
Miłe wspomnienie lata ...
czarujący morza brzeg, przypływ energii, wiatru i muszelek
 
Nasz ukochany weekendowy domek z ogródkiem: sadzimy, pielimy, kopiemy, zbieramy, wymyślamy i odpoczywamy. Bardzo, ale to bardzo! lubimy tu być.





 




 Pozdrawiam jeszcze ciepłymi, wesołymi promieniami słonka :)